"Pospolite ruszenie" Wacław Potocki
Przedmiotem poddanym zasadnej krytyce w utworze jest źle funkcjonujący system obronności kraju.
Wojsko Polskie - wywodzące się z pospolitego ruszenia, składa się w dużej mierze z przypadkowych ludzi, pozbawionych przymiotów patriotycznych oraz woli walki.
Opisana przez Autora scena rozgrywa się na wschodnich rubieżach I Rzeczypospolitej, w wojskowym obozie, który staje się celem ataku Kozaków.
Dobosz na rozkaz rotmistrza idzie obudzić śpiących szlachciców i wezwać ich, aby stanęli do walki. Jego działania nie przynoszą jednak zamierzonego efektu. Jeden z przebudzonych wyładowuje swoją złość na Doboszu krzycząc "Bij kto s..... syna kijem, niech nie plecie !/ Kto widział ludzi budzić w pierwospy"
Szlachcic oburzony, że rozkaz ośmiela mu się wydać niższy stanem od niego, odbiera to jako atak na swoją "złotą, szlachecką wolność" i ponownie kładzie się spać, a wraz z nim całe wojsko oraz rotmistrz.
Przedstawiona przez Wacława Potockiego sytuacja jest obrazem mentalności XVIII-wiecznej szlachty, która nad dobro państwa i obowiązek służby wojskowej przedkłada własne interesy i źle pojmowane przywileje.
"Złota wolność szlachecka, anarchia oraz prawo decydowania na sejmikach to najbliższe Sarmatom wartości, prowadzące według Autora wiersza - do rozkładu państwa polskiego na wszelkich możliwych płaszczyznach.
Ironiczny, lecz zaprawiony goryczą obraz XVII-wiecznego szlachcica-Sarmaty, cechującego się pychą, warcholstwem, brakiem męstwa i zanikiem patriotyzmu stanowi jednocześnie poważne ostrzeżenie i przestrogę przed tragicznymi wydarzeniami, jakie ta postawa ma przynieść Rzeczpospolitej.
Emocjonalne zaangażowanie Poety oraz jego nastawienie ocenne wyrażają się w dosadnym słownictwie, które jednocześnie znacznie uwypukla realizm sceny.